Witajcie!
Minęła dłuższa chwila, odkąd coś działo się na tym blogu. Taka... ponad pięcioletnia.
Tak, wiem. Długo. Zbyt długo, bez względu na to z jakiej perspektywy na to spojrzeć i jakich "wymówek" szukać. Czasu nie cofnę, ale wyciągnięcie z przeszłości lekcji na przyszłość? To wykonalne.
Jeżeli czytasz ten post i należysz do tej grupki osób, które gdzieś kiedyś już natknęły się na tego bloga - a może nawet nie obce są Ci opublikowane tu dotychczas teksty - wiedz, że znów tu jestem. ;) Po wielu różnych zawirowaniach życiowych, w końcu wracam do pisania. Z determinacją, by tak już pozostało. Wybacz, że tak długo nie dawałem znaku życia, a Ymgrael wraz z resztą fantasmagoryków, jak również całe grono postaci ze Świata Dwunastego pozostawali w zawieszeniu i niepewności co do kontynuowania ich losów. Od teraz dołożę wszelkich starań, by o 180 stopni obrócić dotychczasowy stan rzeczy.
A może jesteś tu nowy? Pierwszy raz na tym blogu? Cóż, w takim razie witaj, rozgość się! :) Zaparz herbatę, kawę, albo weź cokolwiek innego, co umili Ci chwile spędzone na lekturze i zanurz się w historiach, jakie dotychczas tu można znaleźć. I daj mi szasnę, by zaskoczyć Cię następnymi. Mam nadzieję, że pozytywnie. :)
To nie jest też tak, że przez te pięć lat nie napisałem nic. Ale do tego wrócę w innym poście. Dziś, w chwili pisania tych słów, cieszę się. Że znów tu jestem.
Z Wami.
Dla Was.
Bo czym byłoby snucie opowieści, tworzenie tego wszystkiego, bez Was, czytelników? To Wy nadajecie sens każdemu słowu, które autorzy umieszczają w swoich tekstach. I dlatego, jeżeli to czytasz, to chcę Ci z całego serca podziękować za Twój czas i zaufanie, jakim obdarzasz mnie, doczytując do tego miejsca. Nie zawiedzenie czytelnika, to największa odpowiedzialność autora. Więc, choć ostatnie pięć lat nie wywiązywałem się z niej jak powinienem, dołożę wszelkich starań, by takich nieobecności już nie było, a jakość tekstów tu publikowanych, była taka, na jaką zasługujecie, przeznaczając przecież swój czas na ich czytanie.
Mam też nadzieję, że wybaczycie mi przydługą formę tych przeprosin za nieobecność, ale z szacunku do Was, nie chciałem tu się nagle pojawić, rzucić jakimś "cześć, już jestem, jedziemy dalej" i udawać, że nic się nie stało. Otóż stało się i chcę to naprawić.
Już wkrótce odezwę się znów. Może nawet z małą niespodzianką. ;)
A tymczasem, do przeczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz